PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5136}
7,0 11 905
ocen
7,0 10 1 11905
7,6 16
ocen krytyków
Dom wariatów
powrót do forum filmu Dom wariatów

Mam kilka pytań, ale z dwoma chyba sam sobie nie poradzę :>

Dlaczego na sam koniec filmu dowiadujemy się jakoby ojciec od dawna nie żył? Niesamowicie wybiło mnie to z rytmu. Dlaczego ojciec miałby nie żyć, skoro cały film opierał się na duecie Łomnickiego z Majdą [zasadniczo jeden z lepszych jakie widziałem]? Tak intensywna obecność na ekranie kłóci się z koncepcją sentymentu, wspomnień po mężu/ojcu. Dlaczego Marek Koterski tak to zrobił ??

Drugie pytanie dotyczy karteczki, którą Adaś na początku filmu wkłada do rozklekotanej kuli nad bramką [co to tak właściwie było ?]. Ta karteczka to był bilet ten sam, o który kłócili się matka z ojcem [...pominąłeś sześć i siedem, licz od nowa..]. Sam Marek Kondrat podnosząc papier liczy pod nosem do sześciu i siedmiu.
Co te bilety mogą znaczyć ? Dlaczego podliczając bilety ojciec umyślnie pomijał brakujące sztuki, a matka uparcie chciała liczyć od nowa ??


A, i jeszcze jedno małe pytanko. Czy wspomnienie o niemcu Von Kondratowiczu [?] jest jakimś nawiązaniem do nazwiska odtwórcy głównej roli ??

half_past_seven

Co do pierwszego pytania - wydarzenia z ojcem (chyba) były projekcją umysłu Adasia Miauczyńskiego. Co do drugiego pytania -hmm... Może to był bilet, który jakimś przypadkiem "zwinął" ojcu, przez co ten nie mógł się ich doliczyć.

Eskimo

Haha zapomniałem, że coś tu pisałem.
Mogę odpowiedzieć sobie z przed roku i [ewentualnym] zainteresowanym.

Ojciec rzeczywiście od dawna nie żyje, matka pewnie też. W domu nie ma nikogo, ani rodziców, ani brata, ani szwagierki. Adaś Miałczyński wraca do pustego domu, co budzi w nim lęki, wspomnienia i nawyki. Wszystko to zostało spersonifikowane w postaci członków rodziny, a następnie maksymalnie wyolbrzymione.
Jako przykład podam sam początek, gdy główny bohater zamierza dostać się do domu. Poprzekręca klucz, zapuka, obróci się na pięcie, podwinie skarpety i już zbierając się do wyjścia zawoła go matka 'kto tam?', a on będzie dukał 'swój, ja-a-a-a'. W rzeczywistości Adaś stanął pod drzwiami pełen rozterek czy wejść do środka i zmierzyć się z przeszłością, czy dać sobie spokój.

Bilet, którego brakowało podczas liczenia, to bilet, przy pomocy którego przed laty Adaś opuścił rodzinny dom. Już nie pamiętam z filmu komu, matce czy ojcu brakowało biletu. Temu komu go brakowało, brakowało mu/jej również syna, miał/a mu wyjazd za złe, miał/a z tego powodu wyrzuty sumienia.

Marek Koterski to taki polski David Lynch. Lynch robi filmy wokół jednej myśli/problemu i wszystkiego co się wokół niej kłębi [np. 'Głowa do wycierania' - oczekiwany potomek i konieczność ustatkowania się], doszukuje się tej metody w każdym jego filmie. U Koterskiego jest Adam, jako jedyna rzeczywista postać, jądro historii. Całe otoczenie jest dość skrupulatnie posegregowane między filmami, tu akurat Miałczyński/Koterski [chyba każdy przypisuje mu to alter ego] rozprawia się z demonami przeszłości wykreowanymi przez rodziców i brata.

ocenił(a) film na 9
half_past_seven

Bardzo ciekawe podsumowanie

ocenił(a) film na 8
monika_a1

Zgadzam się.

ocenił(a) film na 8
half_past_seven

Świetna interpretacja! Ja za to pomyślałem, że ojca nie musi w ogóle być w tym domu - te rytuały są tak silne i powtarzalne, że przeżyły nawet jego śmierć. 

half_past_seven

Zadałeś wszystkie pytania, które właśnie nie nurtują :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones